niedziela, 17 kwietnia 2011

Narkotyk "brama"

Ostatnio pośród wiecznego miętolenia w mediach o katastrofie Smoleńskiej dał się jednak przebić fakt, iż posłowie na ul. Wiejskiej w Warszawie przegłosowali pozytywnie projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Efektem tych zmian jest niedoskonała próba depenalizacji posiadania niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. No i przed samym głosowaniem, jak i po nim dało się słyszeć i czytać różnorakie opinie na temat szkodliwości, demoralizacji, rozećpaniu społeczeństwa etc. Do samego napisania tego postu skłonił mnie jednak artykuł przejrzany w gazecie "Uważam Rze". Niestety nie spamiętałem autora owego tekstu, jednak dał się on odebrać w geście negatywnym do tej sprawy.

Otóż pan felietonista na samym końcu zawarł okrutną tezę, jakoby praktycznie każdy użytkownik

heroiny próbował marihuany, co ma być nieodzownym argumentem na to, że marihuana prowadzi dalej. Argument ten jest stosowany bardzo często, jego celem jest oczywiście nakłonienie nas do aprobaty delegalizacji marihuany. Ja z natury taki wierny demagogom nie jestem, więc postarałem się sam sprawdzić co nieco na ten temat.

W tym filmie od około 2:58 jest udowodnione, że marihuana nie powoduje zmian biologicznych, które miałyby wpływać na zwiększoną chęć do brania heroiny. Warto również zauważyć, że przy minimalnym wysiłku do zdobycia heroiny, po tetrahydrocannabinolu szczur sięgał częściej. W komentarzach dobrze zauważono fakt, że po zapaleniu chęć na jedzenie czy spożywanie czegokolwiek wzrasta, więc może warto szukać tutaj połączenia. Jednak tekst miał być jako tako bardziej rzetelny, więc przejdę dalej.

Kolejną sprawą jest sposób patrzenia na przejście do heroiny. Otóż fakt, że prawie każdy palący czy biorący w żyłę ów specyfik palił marihuanę, jest niezaprzeczalny. Ale skoro marihuana ma prowadzić do heroiny, to warto się zastanowić, ilu palaczy przeszło na brązową stronę mocy. Nie znam tutaj wyników badań w Polsce(poszukam w każdym bądź razie), ale za to znam je z Niemiec. Odpowiedź daje nam ten oto film z niemieckiej telewizji(z napisami na szczęście;))
Jak więc widać, zaledwie 5% ludzi palących sięgnęło po dalsze, groźniejsze narkotyki. Sama informacja bycia narkotykiem bramą, podawana jako fakt, jest w takim razie niedorzeczny. Wystarczy tylko spojrzeć na problem z obu stron, a wnioski powinny nasunąć się same. Dodatkowo warto również zauważyć, ilu heroinistów, kokainistów itd było choć raz pijanych. Przecież alkohol to również narkotyk, a jakoś nikt nie podaje do informacji, że praktycznie każdy z nich(może jakieś jednostki się zdarzyły)go przed pójściem dalej stosował.

Wobec tych informacji mogę śmiało stwierdzić, że ów teza to zwykła demagogia niepodparta wiedzą i spojrzeniem na problem obiektywnie. W takim wypadku wybrano jedną małą informację, a potem wykorzystano ją, odrzucając resztę, w momencie, gdy chcemy komuś zaaplikować naszą prawdę oświeconą, że marihuana to samo zło. Myślę, że pozbieram argumenty o delegalizacji marihuany i postaram się z nimi rozprawić albo je potwierdzając albo negując.

14 komentarzy:

  1. Ja jestem przeciwna legalizacji marihuany. Bo to niebezpieczna substancja i skutki jej używania mogą się pojawić po latach:
    http://journals.cambridge.org/action/displayAbstract?fromPage=online&aid=7912750&fulltextType=RA&fileId=S003329171000187X
    Rzecz jasna wszystko zależy od ilości marihuany, ale ... Po co kusic? A znane są powiązania brania "trawki" i tym podobnych a późniejszymi psychozami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skutki używania nadmiaru LDL są znacznie niebezpieczniejsze i rozleglejsze, a nie penalizuje się jej przecież.

    I przede wszystkiem: volenti non fit iniuria.


    Zresztą mimo penalizacji 'trawkę' nie jest wcale trudno dostać... wręcz - dziecinnie prosto (stąd każde dziecko ma).


    Plus - według mnie kuriozum jest penalizacja jakiegokolwiek zielska. Coś co rosnąć może gdziebądź, przez Boga zostało człowiekowi dane - na rozsądny użytek. Tym bardziej, że zaćpany rasta statystycznie rzadziej krzywdę drugiej osobie wyrządzi, niż upojony alkoholem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Erinti, zgodzę się tutaj, że marihuana stosowana w młodym wieku jest szkodliwa. Tak samo, jak alkohol, powinna być legalna w sprzedaży od 18 roku życia. W filmie na youtube.com, który przywołałem jako pierwszy, podane jest w którejś części, że marihuana stosowana do 15. roku życia może znacząco osłabić zdolności do zapamiętywania, ale dorosły człowiek powinien mieć prawo wyboru. Chyba, że jak w naszym państwie opiekuńczym, dalej będziemy ludzi traktować jak dzieci lub idiotów, co nie potrafią logicznie pomyśleć i o sobie decydować.

    Co do skutków, to i po alkoholu czy nadmiernej ilości marchwi skutki mogą nadejść dość niespodziewanie po latach, jednak po porażce w czasie prohibicji alkoholowej nie wrócono już do pomysłu zakazywania tego, a też może kusić.

    Dzięki za link z badaniem;)

    Zgodzę się tutaj z KosKosem. Jak napisałem w tekście, aspektów legalizacji jest mnóstwo, dlatego chciałbym je kiedyś zebrać w kupę i opracować. Jak na razie nic nie zalegalizowano jednak, a dano możliwość nie karania(więc nadal użytkownicy będą karani).

    OdpowiedzUsuń
  5. @Erinti: A jakie są skutki używania alkoholu w podobnych ilościach poniżej 12 roku życia? Palenia papierosów? Żarcia chipsów?


    Z drugiej strony... skąd wiemy, że to nie działa w drugą stronę? Osoba o skłonnościach do psychoz, depresji - częściej sięga po marihuanę, niż nie posiadający takich skłonności?

    To jest badanie przesiewowe, a takie nigdy nie może być traktowane powaznie samo w sobie! To, co pisałem o statystyce - ona jest tylko pomocą, podpowiedzią, nie może być naukowym dowodem samym w sobie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Odnośnie tego, palenie marihuany prowadzi do brania ciężkich narkotyków, to raczej sztucznie stworzona propaganda, przez kulturę masową. Tzn. ktoś kiedyś powiedział, że marihuana jest narkotykiem takim samym jak amfetamina, heroina etc. więc ludzie raczej nie ogarniają swojej wiedzy w tymże względzie dalej. Najpierw zapalili jointa, było fajnie, nic im nie było, więc mogę też wziąć amfetaminę lub kokainę, to też przecież narkotyk, a po tamtym mi nic nie było na ciele, ale było fajnie. Niestety wiedza społeczna na temat narkotyków jest bardzo niska.
    Kiedyś zapytałam się dlaczego marihuana jest uznawana jako narkotyk, pewnej pani doktor, która odpowiedziała mi, że dlatego, ponieważ jest to substancja halucynogenna. Niestety świadczy to o tym, że szanowna pani doktor nie wie czym jest marihuana, gdyż jest to jasne i oczywiste, że nie jest to substancją halucynogenną(nie chodzi mi o to, ze jestem mądrzejsza od pani doktor, ale naczytałam się na ten temat i chemia mówi samo przez się). Thc lub dmt, są to substancje naturalne, fakt faktem, ze dmt powoduje halucynacje, ale są ludy (a z pewnością było ich więcej dużo wcześniej), które zażywają je w formie tradycji i jako element kultury, ludzie ci nie żyją krócej, nie wypala im się mózg. Ayahuasca jest używana do tej pory jako forma oczyszczenia.

    Błagam Was drodzy ogarnięci czytelnicy, zanim zaczniecie wypowiadać się na temat narkotyków, dowiedzcie się najpierw, czym one są. Nie bądźmy ciemną pustą masą, jak której się powie co jest dobre a co nie to uwierzymy. Sami sprawdźmy i przeanalizujmy, sami znajdując zdanie i odpowiedź na ten temat. Nie ma co wierzyć we wszystko, co mówią media. Jak ktoś kiedyś nazwał narkotyki narkotykami, to dowiedzmy się czym ten narkotyk jest i czy rzeczywiście dane substancje spełniają te kryteria.
    Jeśli rzeczywiście chcecie zabraniania wszystkiego co złe, to po pierwsze moje zdanie jest takie, że w takim razie jedźcie sobie na zachód, gdzie zaczyna się tworzyć jedna wielka socjalistyczna i umasowiona bezmózga debilizacja narodowa. Poza tym, jak ktoś nie będzie chciał zapalić trawy, to tego nie zrobi, jak ktoś będzie chciał, to nikt nie jest na tyle madry, żeby mieć prawo komuś zabronić (tyczy się to także państwa). A nawet jeśli ktoś chce się zabić, JEST ŚWIADOMY czym jest heroina, to niech się zabija. To jest jego życie i niech robi co chce. Dajać penaliazację albo nawet legalizację, dajemy przeogromną możliwość, odwrócenia błędu ludzi, którzy zaczeli brać (bo i tak jak jest nielegalne i kazdy wie jak zdobyć) i można ich wyleczyć, bo nie są traktowani jak przestępcy.
    Do tego, jak chcecie ludziom zabraniać narkotyków, to zabrońcie też samochodów, alkoholu, młodków, żelazek, doniczek, noży, siekier, łopat, wszelakiego szkła, dezodorantów, ognia i wszystkiego innego co moze nam zaszkodzić, łącznie z każdym elementem jedzenia.

    Chordewa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zupełnie nie odczuwam braku legalnej konsumpcji trawki. Ale jak ktoś musi, to czemu nie? Byleby potem z moich podatków nie szło na leczenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Celsus: A dlaczego za nadmierne spożycie LDL i niedomierne HDL musi iść z moich podatków?!?

    (O hipowitaminozach wynikających ze zbyt małego spożycia żywności nieprzetworzonej nie wspominając)

    OdpowiedzUsuń
  9. *Chodziło mi oczywiście o leczenie przewlekłych chorób wynikających z niewłaściwego stężenia wyżej wymienionych produktów - czyli ze spożywania trucizny!

    (Paracelsus, ojciec nowożytnej farmacji, rzekł niegdyś: "Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną")

    OdpowiedzUsuń
  10. KosKos czy to, że picie alkoholu szkodzi, oznacza, że należy legalizować palenie trawki? Co do picia alkoholu w wieku dojrzewania przykładowo:
    http://www.plosmedicine.org/article/info%3Adoi%2F10.1371%2Fjournal.pmed.1000413
    Gdzie w podsumowaniu piszą m.in. o: ryzyku przedwczesnej śmierci w wyniku wypadków samochodowych, samobójstw. Można znaleźć też wiele innych tekstów na temat skutków nadużywania alkoholu.

    Co do osób o skłonnościach do psychoz i sięgania po używki- cóż pewnie, że na 100% nie sposób orzec na ile jedno idzie z drugim w parze. Pewnie, że nie powiemy w 100% czy psychozę spowodowały używki czy tylko przyśpieszyły nieuniknione.

    Porthole jakoś nie widzę korzyści wynikających z legalizacji marihuany, ale chętnie poczytam argumenty za.

    OdpowiedzUsuń
  11. KosKos, a gdzie napisałem, że cokolwiek musi iść z Twoich podatków? Używki są dla ludzi dorosłych, no i jak ktoś wypija 50 herbat dziennie czy je 40 batoników to na własną odpowiedzialność. Ewentualne odkręcanie za własne pieniądze.
    Trawka wydaje mi się mniej szkodliwa od alkoholu, bo jeszcze nie przeczytałem o agresywnych rasta czy hippisach. Natomiast przemoc po kielichu to codzienność. Ale lepiej zamiast przypalać to sobie pomedytować albo pobiegać.

    OdpowiedzUsuń
  12. @porthole
    Kiedyś na swojej stronie internetowej terapeuta Robert Rutkowski zacytował dane, z których wynikało, że 90% heroinistów paliło tytoń zanim sięgnęło po najgorszy z narkotyków. Rodzi się pytanie: czy wobec powyższego faktu należy zdelegalizować papierosy? Tyle w kwestii stosowania absurdalnych manipulacji odnośnie narkotyków.

    @Erinti
    Szkodliwość marihuany jest powszechnie znana i w świecie temat jest wałkowany od 30 lat. Wiadomo, że THC podnosi ciśnienie, drażni błony śluzowe dróg oddechowych, u niewielkiego odsetka przyjmujących wywołuje psychozy (zwykle przemijające), może przenikać przez łożysko i działać teratogennie, a dym z jointa jest koktajlem substancji rakotwórczych. Tylko co z tego?
    Czy w imię troski o czyjeś zdrowie powinniśmy ograniczać ludziom prawo do dysponowania własnym ciałem, mówiąc im co mogą z nim robić, a co nie, co mogą jeść, pić, czy wdychać? Czy zwolennikom takiego poglądu nie przychodzi do głowy, że promują totalitaryzm, bo trzymając się tych zasad można zakazać absolutnie wszystkiego. Nie chcemy na rynku trucizn? Zakażmy sprzedaży wódki, po wypiciu niewielkiej ilości której można zejść (w odróżnieniu do THC, którego dawka śmiertelna jest nieosiągalna dla palącego marihuanę). Zakażmy sprzedaży paracetamolu - szkodliwej dla zdrowia i śmiertelnej w wypadku przedawkowania trucizny, dostępnej w każdym kiosku. Zakażmy sprzedaży klejów i rozpuszczalników, bo ktoś mógłby wpaść na pomysł ich wąchania. Zakażmy sprzedaży tłustych boczków, bo mogą niebezpiecznie podnieść poziom cholesterolu. No i oczywiście kawy, bo po niej strasznie skacze ciśnienie. A potem podyktujmy ludziom, co mogą jeść, jak mogą się ubierać, kiedy i ile mają spać, itd.
    Kto jest dysponentem Twojego własnego ciała? Ty czy państwo?

    @Celsus
    90% chorych na śmiertelną przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) to palacze papierosów. Zajmują całe oddziały w szpitalach chorób płuc. Powinieneś protestować przeciwko ich leczeniu z publicznych pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Teza postawiona w przytaczanym artykule, to zwykła a i bardzo powszechna manipulacja. Pozwoliłem sobie rozwinąć to spostrzeżenia na moim blogu:
    krulpik.blogspot.com/2011/04/jedzenie-kartofli-przyczyna-gwatow.html
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. http://www.youtube.com/watch?v=q90jCS9DKQw&feature=player_embedded

    Polecam wszystkim przeciwnikom narkotyków :)

    OdpowiedzUsuń