wtorek, 20 marca 2012

Libertarianizm i poseł Biedroń

Po znalezieniu w końcu większej ilości wolnego czasu, uzupełniam zaległości z programu "Młodzież kontra... czyli pod ostrzałem". Był tam program z zaproszonym posłem ostatniej kadencji z formacji Ruch Poparcia Janusza Palikota - Robert Biedroń. Program z nim można znaleźć pod tym adresem: http://www.tvp.pl/krakow/mlodziez-kontra/wideo/robert-biedron-ruch-palikota-19-ii-2012/6566500

Pada tam pytanie w okolicach 15 minuty programu dotyczące podejścia światopoglądowego dotyczącego rozumienia wpływu związków partnerskich na kwestie czysto wolnościowe. Przedstawiony jest argument, kiedy to państwo nie powinno w całości regulować czy wpływać na kwestie zawierania małżeństw i tę kwestię zostawić tylko i wyłącznie zainteresowanym osobom, czy będzie to ślub, zawarcie związku partnerskiego czy podległość sobie względem Świętej Kaszy Manny od Pola Zbychowego. Pan poseł Biedroń, zamiast rzetelnie odpowiedzieć na zadane pytanie, powiedział wspaniałą kwestię wieńczącą jego wątpliwej jakości występ w tym programie. Jego show brzmiało: "No pana libertariański, yyy, libertariańska perspektywa świata do mnie nie przemawia, bo tym tokiem myślenia pan powinien być tutaj nago, bo tak pana stworzyła natura, a pana ten garnitur pewnie jakoś opę... spętał". Na temat garnituru odpowiada: "Ale pan go założył, bo tego społeczeństwo oczekuje od pana. To nie jest pana wybór, to społeczeństwo od pana oczekuje, bo gdyby pan tu przyszedł nago, to prawdopodobnie zaraz aresztowałaby pana policja i tak dalej, i tak dalej. Żyjemy jednak w innym systemie, niż przez pana i przez pana kolegę, Janusza Korwin-Mikkego, promowany i dzisiaj, żeby rozwiązać podstawowe kwestie takich par żyjących w takich związkach należy niestety to zrobić za pomocą prawa. Jeżeli tego nie zrobimy za pomocą prawa, to ja nadal nie będę mógł odwiedzać mojego partnera w szpitalu, (...) nie mogę przez notariusza decydować o życiu i zdrowiu mojego partnera, nie mogę po nim dziedziczyć, tak jak dziedziczy mąż i żona, itd. (...) Tym sposobem właśnie też pan jest ograniczany, bo pan musi nosić te spodnie, bo jak pan nago pójdzie ulicami Krakowa, to pana policja zamyka".

... -_-


Ok, ja rozumiem, że pan Robert nie grzeszy kompetencją i umiejętnością argumentowania swoich postulatów, ale nie wiedziałem, że ma także takie zadatki na showmana. Wg tego oto posła, libertarianizm jest to sfera poglądów, wedle której trzeba robić to, czego ktoś inny nie akceptuje, lub jest zaprzeczeniem jakiegoś ładu społecznego. Nie da się chyba zrozumieć, że istnieje zbiór ideałów, gdzie to ja sam, jako wolny obywatel, mam prawo decydować o tym, gdzie kupuję, co kupuję, jak wyglądam, co uważam i robię oraz co aplikuję w siebie, gdzie pracuję, jak oszczędzam i jak organizuję życie swojej rodziny. Mogę robić to tak, jak robi większość, mogę robić inaczej. Przyjście w garniturze, które dla pana posła było całkowitym zaprzeczeniem wyznawanych poglądów, też podlega wyborowi podejmowanemu samodzielnie: pytający uznał, że tak chce być widziany i taki swój wizerunek chce kreować.

Pan poseł zgrywa wielkiego śmieszka i dowcipnisia pod przykrywką uprawiania polityki. Jak widać nawet pytanie zadane w polu jego głównych zainteresowań i kreacji jego walki o równość nie było skwitowane rzetelną odpowiedzią i komentarzem, a jedynie ucieczką do słownych zagrywek i zaczepek, które tak gawiedź lubi. Gdzie, jak nie w telewizji ogólnopolskiej, w odbiornikach w całym kraju, a potem także w internecie, pan Robert ma zachęcić wszystkich "homofobów" do zmiany swoich poglądów lub chociaż większej akceptacji dla pomysłu związków partnerskich? Cóż, szansa została zaprzepaszczona, jednak show zostało odegrane.

Wróćmy jeszcze do libertarianizmu, pan poseł ma dość błędne pojmowanie o tym, czym on jest. Z jednej strony chce promować przez siebie rozumianą wolność, by poglądy ją stawiające na piedestale kwitować porównaniem je głoszącego do hipisa lub neandertalczyka, który latał, jak go pan Bóg stworzył. Równie dobrze ja mógłbym w rozmowie z panem Biedroniem, po jego pytaniu czy wypowiedzi odnoszącej się do kwestii związków partnerskich odpowiedzieć, że "Wie pan, mnie ogólnie średnio podoba się wizja chodzenia z kolegą za rękę, całowania się ubranym w 7-kolorowe, tęczowe stringi a'la Borat z nim oraz wymachiwania długimi, przyczepianymi rzęsami, do wszystkich widzów. A dodatkowo dziwi mnie, że w ogóle pan jest w tym garniturze, który utwierdza w przekonaniu podział i rozróżnienie związków na męskie i żeńskie i powinien siedzieć tutaj w staniku. Niestety nie mogę się zgodzić z pana wizją świata machających rzęs i trzymania kolegów za jajka, więc nie odpowiem na to pytanie."

Zerowa chęć do odgrywania kompetencji odpowiednich posłowi, który na swoim miejscu powinien w tym systemie, jaki mamy, informować i rozmawiać z opozycją, jeżeli jest taka możliwość nie poprawia jego wizerunku w moich oczach. No cóż, pewnie panu posłowi niewiele to da, więc chyba skoczę się przelecieć po mieście bez ubrań, co by manifestować moje poglądy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz