środa, 9 marca 2011

Z OFE do ZUS

Mości panie, mości panowie! Cóż za radosna chwila nas spotkała! Toż to w luksusie, w dostatku i w bogactwie przyjdzie nam zdycha... ekhm, żyć na starość! Nasi dobrotliwi możnowładcy z naszego kochanego rządu nam załatwili jakże wspaniałe wiadomości! I to w imię naszej kochanej demokracji! Och, bożyszczu Marksie, wspaniały Engelsie, kochany Leninie, cudowny Stalinie, wszechmocny Hitlerze! Jakże wspaniale żyje się nam w naszej Europie zgodnie z Waszymi założeniami, że to my, wszyscy zgodnie, wszyscy razem ku naszemu szczęściu, dzięki poświęceniu swojego życia dla dobra naszych kochanych przywódców, będziemy składać się na ZUS, oddamy co nasze, by wspólną kiesę narodową, nasz budżet, zapełnić naszymi pieniędzmi! Przecież to dla nas, to dla dzieci naszych, oddamy urzędnikom, co im należne, by nasze, dla dobra, dla dostatku podzielili dla siebie! Ups, dla nas oczywiście!

I oto pani Fedak Jolanta, której to pomysł dostatni i pomocny dla naszej starości został przegłosowany właśnie, oto ona teraz bryluje w mediach! I jakże pięknie się wypowiada, że demokrację mamy, a w demokracji można się wypowiadać jako ekspert, ale i tak to nie ma znaczenia, bo ekspert nie wie lepiej od nich tych tam w rządzie co dobre. Oni, Wielcy Bracia i Siostry wiedzą! Oni wiedzą, że lepiej w ZUS-ie mieć.

Kilka lat temu, ta reforma co była nastała, oto przecież zbrodnia i niekorzystna dla nas sprawa! Bo jak to gromadzić na swoim koncie, nawet za opłatą? No gdzież by tam. Budżet teraz pęknie, jak się nie odzyska choć trochę kaski. I kogo tam przyszła emerytura obchodzi? To teraz nie ma dla emerytów, więc zabierzemy. Ustawa z 1997 roku była błędem, bo jak wszem i wobec socjalista powie, ludzie muszą mieć rządowe, przymusowe, wspólne, (za opłatą - choć nie dopowiadają tego) bo to będzie dla nich lepsze. Sami zadbać o siebie nie potrafią! Toż to pan Szejnfeld powiedział, że tak oto jest, że my, głupi ciemny lud, który ich mądrze wybrał na stanowiska tyrana, co to cudze może zabrać i oddać, przesunąć, zmniejszyć lub zabrać całkowicie, nie wiemy jak zadbać o swój byt. Teraz budżet pęka, być może bez tych miliardów kilku kraj zbankrutuje. A jakaż tam przyszłość, kogo tam interesują przyszłe emerytury. To tu i teraz, dla naszej pomyślności nam zabiera! Zamiast dać możliwość jeszcze większej swobody wyboru przyszłości, oni wracają do tego, co było. Jak to pan redaktor Michalkiewicz powiedział: "wraca nowe".

Ci eksperci w demokracji się mogą wypowiadać, przedstawiać wyliczenia, dawać odpowiedzi i rozrysowywać konsekwencje, ale oni w imię demokracji nie mają racji. Nie są członkiem PO, nie są posłem, co by decydować, czy ich prawda jest słuszna czy nie. To może zdanie ludu? Nie! No lud ciemny i głupi jeszcze zrozumie, że na swoim lepiej, to i nie poprą? Demokracja musi być, ale tylko po naszej stronie, parafrazując babkę Pawlaka. Czekamy tylko ze zniecierpliwieniem, by rząd nasz kochany przegłosował, czy 2+2 to rzeczywiście było 4. Co tam kogo eksperci, co to się znają. Albo posłuchajmy, jak przegłosują nasze osiołki i pacany, jak to ma hydraulik rury łączyć, przecież od lat wiadomo, że kolanka i inne łączenia nie są potrzebne, że pakuły dla szczelności można wyrzucić, na sucho się potrzyma! Już o oscypki dbają, żarówki wiedzą, jak produkować, programy szkół budują, decydują, komu to, a komu się pomoc społeczna należy, kto to jest rencistą, a kto nie, ile zabiegów rocznie będzie w Polsce z góry, czy w pasach lepiej, czy gorzej jeździć, czy prąd to dobro luksusowe, jak ma się taksówkarz rozliczać. To jeszcze lepiej wiedzą od eksperta, w którym kierunku ma los i życie na starość ewoluować, jak będzie lepiej.

Cóż, chyba nikt nie musi się łudzić, że lepiej to będzie dla budżetu, ale dla nas? No, kto by się tam nami przejmował. Ale to dla naszego dobra. I jak pan prof. Krzysztof Rybiński powiedział, to tylko oznaka tego, że Ci tam, na górze nasi kochani, uważają, że my to głupie barany, które można strzyc do woli.

I strzygą.

8 komentarzy:

  1. Ja aż się boję myśleć o emeryturze, coraz bardziej się boję. Mam wrażenie, że co nie zrobię rządzący sięgną po moje pieniądze by łatać dziurę w budżecie. No, przynajmniej tę resztkę, która zostanie po zdzierstwie w biały dzień, czyli płaceniem wysokich podatków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Erinti, powiem Ci coś ciekawego. Miałem na studiach zajęcia z panem od ubezpieczeń i on wyraźnie mówił, że nasze emerytury będą o wiele niższe i żeby coś na starość mieć trzeba samemu jakoś inwestować. A ciekawe jest to, że znacząco stwierdzał, że dobrowolne oszczędzanie jest mniej korzystne, ale zachęcał do niego, bo z niego będzie więcej... Taki oto paradoks.
    Metod dobrowolnego oszczędzania jest mnóstwo, ja osobiście bym chyba chciał mieć fajny domek i kilkoro dzieci. Zawsze w domu weselej, zawsze radocha widzieć swoje dzieci, no i nadzieja, że za dobre ich wychowanie pomogą się utrzymać na starość. Jakaś ciekawa lokata oszczędnościowa mogłaby się przydać i tyle. Żaden ZUS ani OFE przymusowe nie jest potrzebne, ale z dwojga złego wolę OFE, bo to jest jakoś inwestowane.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem przerażona i coraz bardziej skłaniam się ku wyjazdowi z kraju. Zainwestować pieniądze - łatwo mówić! Tylko co miałabym inwestować, skoro moje zarobki co miesiąc pochłania ZUS? Mam dosyć pracowania na ZUS i godzenia się z wizją, że tych (ciężko zarobionych) pieniędzy najprawdopodobniej nie zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Magrat ja to wiem. Wielu Polaków nie ma z czego odłożyć, kiedy państwo mu tyle zabiera. Kiedyś Centrum im. Adama Smitha robiło badania, by się dowiedzieć ile pieniędzy w podatkach państwo chce nam zabierać. Wyszło 83%. Nie wiem, jaka jest teraz dokładnie wartość i w jakim stopniu ją omijamy, w rezultacie płacimy pewnie z 60% efektywnie. Jest to niesłychana grabież. Gdyby ludziom oddać ich pieniądze, mogliby sami decydować o tym, jak chcą je wydać. Jak ktoś chce je zainwestować na emeryturę, to to zrobi na lepszych warunkach niż w ZUS. Jak ktoś będzie wolał wydawać teraz, mieć lepsze warunki życia, ładny dom, to na starość może mieć emeryturę hipoteczną np. Można mieć też kilkoro dzieci, inwestować w coś(wino?) etc. Można też stosować szeregi łączonych kombinacji, i tak wyjdzie się na plus.

    Socjaliści czy tam inni czerwoni mówią, że nie może tak być, bo ludzie są za głupi, by o sobie decydować. Dlatego jest im ZUS potrzebny. Można wyróżnić tu pewien paradoks, politycy też są ludźmi, a decydują o tym. Bo jakby polityk nie miał o czym decydować, to by nie miał co robić. By musiało wielu urzędników zająć się pożyteczną pracą dla gospodarki, a nie psuciem innym nastroju, zabieraniem czasu i często szkodząc petentom. Druga sprawa, ludzie głupi, lekkomyślni się znajdą, ale ile ich jest? Nawet jak 10%, to dlaczego 90% ma cierpieć przez nich? To jest niedemokratyczne, jak już tak ten ustrój kochamy. A dodatkowo nic tak nie nauczy ludzi, jak własne błędy, więc dajmy im je popełniać, a się nauczą żyć i gospodarować swoim mieniem.

    Magrat problem jest tylko jeden, gdzie? Europa cała jest przeżarta, a swój kraj łatwiej zmieniać mimo wszystko(o ile się da). Afryka, Azja Środkowa nie są zbyt bezpieczne. Więc Ameryka Południowa? USA to kraj praktycznie faszystowski teraz, uciekli od kapitalizmu na bardzo daleką odległość. Ja bym miał doskonałą receptę na to, ale nie każdy będzie miał odwagę się na to zdecydować. Przestać płacić urzędasom w większości, niech przestaną na nas żerować. Albo płacić im o wiele mniej, a resztę zachować dla siebie. Można to sobie na konto wrzucić gdzieś, wydać etc. A i się wtedy kraj rozwinie, bo i więcej się wyda, to więcej się zarobi i się spirala nakręca. Ja bym pewnie wyjechał, gdyby nie miłość do tego kraju. Dlatego na razie nie mam w ogóle myśli o wyjeździe, ale coś bym chciał tu zmienić...

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam, ale ja nie mam w sobie tyle miłości do tego kraju, żeby decydować się na los bezdomnej i głodującej. Państwo grabi mnie z ciężko zarobionych pieniędzy, mnoży obostrzenia przy kredytach dla przedsiębiorstw i podwyższa VAT tak, że nie raz staję przed wyborem: kupić chleb, czy lekarstwa? Nie zawdzięczam temu państwu absolutnie nic. Edukacja w tym kraju jest tak beznadziejna, że aby nauczyć się swojego fachu, musiałam całymi dniami ciężko i samodzielnie pracować, bo na ćwiczeniach profesorom nie chciało się tłumaczyć. Żeby nauczyć się swojej specjalności, musiałam zainwestować mnóstwo czasu i pieniędzy, bo profesorowie uważają, że nie mają żadnych obowiązków względem studentów.

    Nie jestem masochistką, dlatego prędzej, czy później NA PEWNO wyjadę (ostatnio wydaje mi się, że prędzej). I wybieram kierunek - Ameryka Południowa. Wcale nie chce mi się wyjeżdżać, bo zzżyłam się z tym miejscem, ale nie mam wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja masochistą też nie jestem, głodować także nie mam zamiaru. Zastanawiam się tylko, kiedy i tutaj będą w końcu protesty, niech się państwo od ludzi w końcu odpierdzieli. I rozumiem Twój ból, sam widzę podobne zjawiska wokół, choć jak mówię, wolałbym to zmieniać, póki mam trochę siły, ale nikomu nie rozkazuję robić tego samego;) A co do tego, co mówisz, to jest pełna racja, tam gdzie państwo zaczyna ingerować, zaczyna być źle. Edukacja, służba zdrowia, emerytury, pomoc społeczna. Nie mówię już o rujnowanych firmach i przedsiębiorcach, którym się coś chciało i się starali, a ci idioci ich zniszczyli ustawami. Mamy wielkie państwo opiekuńcze, może stricte to nie socjalizm, ale państwo tak chce działać i tacy ludzi tam rządzą. Cóż, niech ten kraj zbankrutuje, a ludzie sami sobie poradzą bez tych darmozjadów.

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja będę pierwszym który się sprzeciwi i powie że obecna reforma ma sens... Mówisz Grzesiek że wolisz już "więcej dawać na OFE niż na ZUS bo przynajmniej jest inwestowane" tak tylko że OFE inwestuje około 65% swojego kapitału w obligacje rządowe więc koło się zamyka, dodatkowo pobierając za to niemałe prowizje. Broń Boże nie jestem zwolennikiem naszego systemu ubezpieczeniowego gdyż jest beznadziejny. Natomiast uważam że ta reforma wcale nie jest taka zła na jaką wygląda. Bardzo podoba mi się system emerytalny bodajże Kanadyjski gdzie obywatel ma możliwość wyboru tak jakby pakietu podstawowego gdzie będzie miał zabieraną niewielką część ze swojego wynagrodzenia lecz po przejściu na emeryturę dostanie jedynie kwotę która mu umożliwi przeżycie, co roku ustalana przez rząd dla całego kraju. Natomiast poza podstawowym pakietem może wybrać tak jakby pakiet rozszerzony i samodzielnie lub za pomocą funduszy emerytalnych inwestować dodatkowe środki z swoich dochodów które powiększą jego przyszła emeryturę.
    Ale tak jak powiedziałeś Polak (według rządzących) jest zbyt głupi aby sam zatroszczył się swoją przyszłość więc ten system niema możliwości być wprowadzony w Polsce. Jestem bardzo ciekawy najbliższej telewizyjnej debaty na ten temat... Polecam dla zainteresowanych tematem: http://pte.pl/pliki/2/1/stanowiskopiatek14lutego2011em3.pdf

    OdpowiedzUsuń
  8. Łukasz ja się w pełni zgadzam, że sposób finansowania drugiego filara jest chory, bo 65% to napędzanie długu wewnątrz kraju. I ja wiem, że ogólny zamysł tej reformy jest taki, by ten dług zminimalizować. Druga sprawa, to nie chce mi się do końca wierzyć, że nie ma tutaj jakiegoś podłoża w ZUS-ie. Malejąca ilość osób pracujących na obecnie pobierających emerytury jest poważnym zagrożeniem od dawna, a jakakolwiek "polityka prorodzinna" jak na razie efektów nie dała(jak zresztą większość rządowych działalności). I utrzymywanie tego systemu dalej będzie prowadziło do coraz większych rozchwiań budżetowych. Ja bym wolał, by może zmniejszyli ilość obowiązkowego finansowania II filaru obligacjami o te mniej więcej 2/3 niż dokładali to do ZUS. III filar działa dość dobrze, w ustawach są zapisane odpowiednie zabezpieczenia na wypadek niewypłacalności instytucji. Gdyby ZUS stał się niewypłacalny, to takiego zabezpieczenia nie ma(chyba, że olbrzymie dotacje z budżetu, ale tam już jest za mało). Jeżeli w ZUS powstaną odpowiednie konta, na których składki będą kapitalizowane chociaż na poziomie inflacji, to ok, ale i tak wolałbym całkowitą dobrowolność.

    Co do mojego tekstu, był napisany trochę przesadnym tonem, a głównym tego powodem była wypowiedź pani Fedak, wedle której w demokracji każdy się może wypowiedzieć, ale oni ekspertów słuchać nie muszą. I fajnie, jak różni eksperci przedstawią swoje warunki, wyliczenia, argumenty, a potem by się uzupełniło ustawę (lub nie) w konstruktywne wnioski. A że trzeba coś zrobić, to wiadomo od dawna.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń