czwartek, 3 lutego 2011

Małe dywagacje na przywitanie

Witam.


Przywitanie wystarczające, bo przedstawiać mnie powinno to, co mówię, piszę, głoszę. Jaki jestem, a nie za jakiego sam siebie uważam. Na początek chciałbym, poza przywitaniem się, napisać mały post/komentarz do tego, co się dzieje w naszym rządzie.


Państwo, które w jakiś sposób zarabia poprzez pobieranie podatków od swoich obywateli na finansowanie wszystkich "wspaniałych dóbr" socjalnych, jakie chce nam oferować, działa jak firma. Problemem jest tylko to, że każda firma tak zarządzana przez ponad 20 lat padłaby ze trzy, czy cztery razy. Nawet teraz w dobie kryzysu, którego u nas aż tak dobitnie nie było widać(a może dopiero nadejdzie), państwo, czyli nasza ukochana narodowa firma, nie działa, moim zdaniem, tak, jak powinna.


Każda firma na rynku, w okresie występowania kryzysu, stara się obniżyć koszty funkcjonowania. W celu przeczekania złych czasów, zawiesza chwilowo inwestycje, jakie zaczęła realizować(chyba, że mimo wszystko na ma to środki) i stara się przy zmniejszonych kosztach oferować klientom produkt, po możliwie jak najmniejszej cenie.


Rozumiem doskonale, że porównywanie państwa do firmy nie jest naprawdę odpowiadające faktom, jest zbyt uproszczone i jednak lekko nagięte, jednak pewne rzeczy można tutaj porównać. Nasze państwo, nad którym piecze sprawuje pseudoliberalny rząd, rozrasta się, rozlewa kolejnymi gramami tłuszczu na i tak już rozlazłe ciało, którego skóra zaczyna powoli pękać. Rząd znacząco zwiększył deficyt budżetowy, dług publiczny wzrasta w zastraszającym tempie, a trzeba znaleźć receptę. Otóż ta recepta została już znaleziona w poprzednim roku, kiedy podniesiono stawkę Vatu. Nie jest to żadna rewelacyjna nowość, żadna rewolucja informacyjna serwowana w tym małym tekście, ot, praktycznie każdy obywatel naszego kraju wie, że takowe posunięcie zostało podjęte.


Przejdźmy zatem do naszego skromnego porównania państwa z firmą. Nadszedł kryzys, w sumie zaczął się już w roku 2007. Jako, że został wywołany na walucie, która musiała mieć odbicie na różnorakich rynkach, i Polacy powinni się spodziewać lekkiego pogorszenia. Na całe szczęście nie jesteśmy jeszcze uwięzieni w Euro, więc troszkę prześlizgnęliśmy się po tym kryzysie. Mógłbym nawet rzec, że tak naprawdę kryzys wywołany zewnętrznymi czynnikami nie istniał w jakiejś szeroko widzianej sferze publicznej. To, co mamy, to jedynie efekt rozrastania rządu i wydatki, które nie idą z parze ze zdrowym rozsądkiem. Państwo nasze zatrudniając rzesze urzędników znacząco podniosło koszty utrzymania samego siebie w dobie kryzysu. Tak więc jako receptę ich nieprzemyślanych działań serwuje nam zwiększony podatek, który za załatać dziury(choć pewnie i tak nie wystarczy). Jakby jakakolwiek firma w takiej sytuacji powiedziała sobie, że trudno, zatrudniamy więcej pracowników, a podwyższymy cenę produktu, klienci nas utrzymają, na pewno by prędko padła. Jak będzie z naszym rządem? Śmiem wątpić, czy kiedykolwiek uda się uratować tenże chory system, prędzej nasz kraj padnie, a wszyscy obywatele zostaną z ogromnym długiem na każdej głowie do spłacenia. W imię naszego własnego dobra.


Przykre jest oglądać nasz sejm, kiedy gospodarczo mamy tam same partie lewicowe lub centro-lewicowe, a możemy słyszeć o krwiożerczych liberałach, zatwardziałej prawicy i inne tego typu brednie. Platforma Obywatelska już kilka razy potwierdzała swoimi działaniami w sferze gospodarki, że z liberalizmem mają tyle wspólnego, co  masło z owocami. Zapewne poprzez działanie mediów ludziom zostanie w głowie, że tak źle zrobiło się, bo taki jest liberalizm. Ów myśl zostanie strącona gdzieś na dno sondażowe przez działania wybitnie lewicowe. Mam nadzieję, że prawdziwie liberalne poglądy obudzą się w obywatelach, że jakoś do nich dotrą i wszyscy od lat głoszący liberalne poglądy, w końcu dostaną choć małe prawo głosu. A być może wtedy w celu obrony starego, dobrego socjalizmu znów podwyższymy próg wyborczy i będzie trzeba mieć 10% by wejść do parlamentu?


Jedyne, co mogę dodać na koniec, to to, że każdy z nas powinien cieszyć się mimo wszystko życiem.


Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz